wtorek, 23 grudnia 2008

Świnta

Wszystkiego najlepszego z okazji... bla, bla, bla. i tak nikt tego nie czyta (bo żeby ktoś czytał, ktoś musi pisać...). Enyłej - najlepszego, no.


ps. Zauważyłem, że muzyka przestała działać to daję nową.

czwartek, 20 listopada 2008

Starocie ciag dalszy

Po udanych wykopaliskach na eengoedidee.nl Stasiek znalazł mój filmik z początku roku 2005


ferie 2005 from Patison on Vimeo.

wtorek, 18 listopada 2008

Stare fotki - Patison

Jakieś 2 fotki Patisona sprzed 3 lat i bonusowo dwie sprzed prawie 4, żebyście zobaczyli jak kiedyś Jutrzenka wyglądała :D

darmowy hosting obrazkówdarmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazkówdarmowy hosting obrazków

wtorek, 11 listopada 2008

marcin - bikecheck

rama: FIT Team Street 20,75
widelec: SUNDAY Morning 2
kierownica: MACNEIL Silencer 13B XLT Bars
mostek: PRIMO pro
gripy: ANIMAL Edwin De La Rosa
barendy: ODYSSEY Par End
korba: ODYSSEY 41 Thermal
pedaly: PRIMO Josh Stricker plastic
sprocket: KHE Ninja
sztyca: FIT DL Seatpost
siodło: ODYSSEY Senior
łańcuch: KMC Z 510 hx

koło przód:
piasta: ROMED Stylus
szprychy: jakieś za 1 zł
obręcz: ALEX RIMS DM24
opona: PRIMO V-monster 2,1

koło tył:
piasta: HOFFMAN Generator 9t
szprychy: jakieś za 1 zł
obręcz: ALEX RIMS MX22
opona: ODYSSEY Fraguency G 1,85

darmowy hosting obrazkówdarmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazkówdarmowy hosting obrazków

Sheise wurst, das super talent, Herr fahrrad tanzer!


Chris Böhm beim Supertalent 08.11.2008 - MyVideo

Jakiś czas temu pisałem o tym, że bmx w kraju nad Wisłą postrzegany jest trochę jak element wiejskiego odpustu (gdzieś pomiędzy atletami z wąsem, typem przecinającym asystentkę na pół i ruskimi akrobatami na batucie). W Niemczech przynajmniej uznają to za jakiś talent... Ciekawe kto po nim wszedł na scenę? Zaklinacz węży, brzychomówca, czy inny człowiek-magnes?

niedziela, 9 listopada 2008

patison - bajkczek

rama: sunday 2nd wave - ian schwartz
kiera: odyssey lumberjack 8,15"
widelec: wtp helium 25s
gripy: odyssey griswald
mostek: season bike co. lemerks stem
korba: rnc 175mm z tytanowa osia 22mm
pedaly: odyssey twisted pc ipedals
kolo przod:
- obrecz: odyssey hazard lite 36h
- piasta: wtp supreme bolt system 3/8"
- szprychy: 36 szt. zaplot na 2 krzyze
- opona: odyssey frequency g 1,85"
kolo tyl:
- obrecz: gsport ribcage 36h
- piasta: federal freecoaster 9t, 36h
- szprychy: dt champion 36szt., zaplot na 3x
- hubguard prawy: coalition cogguard
- hubguard lewy: gsport G.L.A.N.D. mkIII
- opona: odyssey frequency g 1,85"
pegi: 4 x gsport plegs
siodlo: macneil sl
lancuch: kmc Z 510 hx
zebatka: odyssey million dollar 25t

Free Image Hosting at www.ImageShack.us Free Image Hosting at www.ImageShack.us Free Image Hosting at www.ImageShack.us

poniedziałek, 3 listopada 2008

Starocie

Ostatnio dzięki Jukowi odnalazł się mój stary film (chyba) z końcówki roku 2005. Film bez rewelacji nawet jak na tamte czasy, ale warto powspominać. Film z czasów jeszcze przed freecoastera.


taki staroc from Patison on Vimeo.

niedziela, 2 listopada 2008

Poszukiwania krytej miejscówki - pierwsze starcie

W sobotę ruszyłem wraz z nowo poznanym Pawłem w poszukiwaniu krytej miejscówki. W planach mieliśmy zajrzeć na stary dworzec "Warszawa Główna", do huty i do starego wojskowego hangaru.
Na pierwszy ogień poszedł dworzec. Po przyjściu na miejsce okazało się, że budynek dworca jest szczelnie pozamykany (i miejscami zamurowany), a do tego na dworcu jest jakieś muzeum kolejnictwa, o którym nie mieliśmy pojęcia. Więc udaliśmy się do huty. Po pełnej zachwytów (nowymi stacjami metra) podróży wysiedliśmy na Młocinach i zaczęliśmy robić rozeznanie. Okazało się, że do huty za chuj nie da się wejść, bo jest otoczona milionami płotów i setką ochroniarzy, którzy szybko reagowali na naszą obecność. Za to znaleźliśmy blisko jakieś stare zamknięte technikum. Szkółka ta okazała się całkiem ciekawa: ma dwa piętra, sale gimnastyczną i duży (ostro zasyfiony) warsztat, ale....... całego przybytku pilnuje jakiś dziadek. Gadaliśmy z nim i powiedział, że nie może nas wpuścić, bo ochroniarze z naprzeciwka zaraz by go sypnęli. Dowiedzieliśmy się za to, że w sali gimnastycznej podłoga jeszcze jest i szkoły na razie nikt nie będzie burzył itp. Paweł ma się skontaktować z właścicielem tej szkoły i zobaczymy jak się rozwinie sytuacja. Do hangaru w końcu nie dotarliśmy, bo jest daleko i nie chciało nam się jechać (za ładna pogoda była i trzeba było pojeździć).
Puki co dalej szukamy jakiś pustych hal i być może w przyszłym tygodniu wybierzemy się na drugą wyprawę - chętnych zapraszam na gg: 9339750

piątek, 31 października 2008

Warszawskie śmiechy II

Zbiorowy film kilku warszawskich jastrzębi (i paru osob z pod warszawy). Jeżdżą Kitka, Tomek, Świerzak, Oczafiks, Wołowy, Patison, Przemo, Owca, Jura, Brzydal, Jamaj, a składał go Świerzak. Filmik ogólnie dość lajtowy.......


Warszawskie Śmiechy II from Swierzak on Vimeo.

Pogoda w pyte!!

Czeka nas ładny weekend, czyli pojeżdżę więcej niż zwykle. Już dzisiaj była rozwojowa jazda z Tobinem, a jutro czeka nas szukanie krytej miejscówki na zimę i trochę streetu. Poza tym postanowiłem wyklepać jakiś normalny filmik, puki sezon na jazdę się (ostatecznie) nie skończył.
Jutro napisze jak tam wyniki poszukiwań i może wrzucę jakieś zdjęcia zrobine komórką.........

poniedziałek, 27 października 2008

Zadaszenie skateparku w Nowym Sączu

Kolejna akcja z cyklu "poczucie humoru wg polskiego urzędasa":


rep from nwc on Vimeo.

(ściemniona) Relacja z premiery filmu z bmx tour

Jako, że ostatnio nie mam natchnienia/czasu/zdolności literackich/itd daje linka do relacji Tobina, z którym byliśmy na owej imprezie..... Od siebie dodam, że z ekipy byłem tylko ja i Głąb, bo Stasiek ostatnio jest bardzo zapracowany....... Głąb bał się wejść na trampolinę z rowerem, za to ja spędziłem tam dość sporo czasu i spodobała mi się taka zabawa. Film niestety nie zachwycił spodziewałem się czegoś bardziej propsowego - czyli więcej komentarzy, wywiadów i innych akcji poza jazdą, no i bardziej zróżnicowanej jazdy ale jak wiadomo dużo zależy od ekipy, która jedzie na taki wyjazd, a ta widocznie nie podołała.


BMX TouR 2008 FulL MoVie from Hola on Vimeo.

piątek, 24 października 2008

Sprzedam rower.

Z cyklu "poczucie humoru wg polskiego urzędasa": skateparki w Tczewie i Laskowicach (fotki z bikeaction.pl).




ps. Sprzedam rower. I nowy kawałek na pożegnanie. Elo.

sobota, 18 października 2008

Premiera filmu z bmx tour

Jamaj zaprasza:

Siema! Mam przyjemnosc zaprosić Was na premiere pełnej wersji BMX TOUR 2008 MOVIE imapreza odbedzie sie 19 października w klubo kawiarni MANDALA mieszczacej sie przy ul . Emilii Plater 9/11 w Warszawie.W programie przewidziany jest BMX BATUT CONTEST oraz wystawa zdjec Armiego. Redbull zapewni napoje a Unemployed nagrody za najlepsze triczki na batucie. No i oczywiscie obedzie sie projekcja filmu z touru który odwiedził kilka najwiekszych skateparków w naszym pieknym kraju! Start imprezy ok 18.
Zapowiada sie ciekawe niedzielne popołudnie! Wpadajcie!!!!

Ja zapewne będę i postaram się wyciągnąć Staśka....
Można się spodziewać jakiejś małej relacji i być może zdjęć.

czwartek, 9 października 2008

...I po filmfeście.

Na wstępie napiszę, że oczywiście nie daliśmy rady zrobić filmu. Albo nie było pogody, albo nic nie szło, do tego irytująca rysa na obiektywie kamery, a na sam koniec Patison rozwalił sobie nogę. Dlatego na przyszłoroczny filmfest zaczniemy się przygotowywać już na wiosnę (jaaasne).
A jak było? No było, było... Sam jam średni. Jeździło po 3-5 osób, miejscówki też moim zdaniem bez rewelacji. Sytuacja się trochę rozkręciła w parku. Park... Ciasno, dużo kurzu, no i "nowa przeszkoda" którą okazał się jumpbox, a właściwie quarter, krótka półka i lądowanie z banku który był chyba pod kątem 45* w stosunku do podłoża. Interesujące. Na tyle, że już po chwili skakania typek z Bełchatowa przywalił facjatą w ziemię. W ten sposób zakończył się jeden z kilku best-tricków. Pozostałe odbyły się na grindboxie i takiej dziwnej przeszkodzie składającej się z banków. Podobnie jak na mieście klasę pokazali Miho z Krakowa (długi ice do barspina, nose manuale, whipy, barspiny, prawie sklejony whip z feebla) i "grind wizard" (hahaha) Pryszczu (standard whipy i barspiny, 180 na bckwrd smith do manuala zakończone barspinem i takie tam). Z kolei piąte miejsce w jamie zajął nie kto inny jak pewien puszysty reprezentant Rembertowa. Ja próbowałem trochę poflacić w tym kurzu, ale podobnie jak Koko i Karollo szybko dałem se spokój, bo przy byle spinie leżałem na plecach. Tylko Maksymilianowi nie przeszkadzało, że jest cholernie ślisko, ale on jest chyba z innej planety. Przynajmniej pojeździłem sobie na snake-boardzie - super sprawa, serio.
Po jamie trochę pobłądziliśmy, żeby dotrzeć do mieszkania Pana Prezesa gdzie ostatecznie spędziłem noc (czy może raczej poranek) po imprezie. Szybka kolacja, zakupy w biedronce i zawijamy się na filmfest. Na miejscu oczywiście tłumy ludzi, wypiłem więc część naszych sklepowych zapasów i zająłem miejsce w kolejce na salę Kina Cytryna. Zaczęło się od jakiegoś amerykańskiego filmu i... pierwszych krzyków z końca sali i puszki która przeleciała mi centralnie obok nogi. Oczywiście jak się obejrzałem do tyłu to cisza, mrok. Nikt nic nie widział, nikt nic kurwa nie słyszał. Bohaterzy. Kolejne krzyki i latające puszki pojawiły się na początku pokazu filmów konkursowych. Na nieszczęście tych madafakersów tym razem było na tyle jasno, że Stefan który widać też miał bliskie spotkanie z puszką wypatrzył delikwenta który rzucał i ruszył przez pół sali, aby mu wytłumaczyć, że denerwowanie dwumetrowego człowieka o posturze niedźwiedzia nie jest zbyt rozsądne. Co ciekawe chłopaczki się uspokoili i poza jednym najebanym typem który na początku każdego filmu krzyczał "jebać mtb" do końca było w miarę spokojnie. Co do filmów... Kilka ich było. Moim zdaniem jednak za mało. Z ciekawszych oczywiście zwycięski film chłopaków z Krakowa (mistrz pod każdym względem), filmik chłopaków z crime nagrany na dachu wieżowca (niby nic, ale... ciekawy pomysł + ładnie nakręcone i złożone), był też wszystkim dobrze znany film z Pryszczem "24h przez całe życie", film Szoguna (tradycyjnie: triki konkretne, film nijaki), produkcje z Częstochowy i Bydgoszczy (Łysy rozwalający obręcz g-sporta i ten jego lament = bezcenne), film Ancera z Łodzi z Julkiem w roli głównej (widać, że chłopak się zna na rzeczy, ale jak dla mnie trochę przeholował z efekciarstwem - po tych 4 minutach trochę mnie oczy bolały) i... I to chyba wszystko. Były chyba jeszcze jakieś 2-3 filmy, ale już nie pamiętam skąd i co na nich było. Większość aftera przesiedziałem w mieszkaniu Sefana (czy jego siostry) z Patisonem i Anką oglądając kolekcję... Wszystkiego? Zylion filmów na dvd, jakieś figurki Elvisa, modele samochodów, maskotki, lalki, pingwiny (!)... Jak wróciłem do Cytryny okazało się, że ominęły mnie takie atrakcje jak niedoszła bójka między Pryszczem a jakimś typkiem który zepsuł mu dyplom i jakiś dzieciak który prawie udławił się własnymi rzygami w kiblu. Wziąłem klucze od Heńka i razem z Yokiem i Słoniem zawinęliśmy się na hawirę. Maksymilian został wyrywać dupy i wrócił nad ranem z Panem Prezesem (po czym oczywiście momentalnie usnął i zepchnął mnie przez sen z kanapy).
Fajnie było zobaczyć znajome ryje z całej Polski, pogadać, pojeździć, a potem pochlać oglądając filmy bmx'owe i w związku z tym naprawdę wielkie dzięki dla organizatorów. Jednak... Z jamu na jam coraz mniej mi się to wszystko podoba. Co konkretniej? KMWTW, PDK...

poniedziałek, 22 września 2008

Patison 4:3 outtakes demo

Tak czekałem, aż sam zainteresowany się pochwali, ale widzę że się nie doczekam... Film jak film. Materiał stary i bez rewelacji, nagrany jeszcze w formacie 4:3. Zmontowany jak leci, triki się powtarzają, ale lepsze to niż nic. Traktujcie to jako zapowiedź czegoś lepszego.

piątek, 12 września 2008

BMX Filmfest II - 3-5 października Bout City

W terminie podanym powyżej odbędzie się bmx'owy filmfest w Łodzi. Raczej zawitamy. W bólach powstaje też nasz film robiony z myślą o w.w. imprezie. "Powstaje" czyli mamy szczere chęci, żeby coś nagrać ale jak na razie materiału jest mało, czasu coraz mniej, a pogoda i sprzęt (ten do nagrywania) odmawiają współpracy. Jednak jestem dobrej myśli. Przed nami jakiś tydzień ostrego nagrywania (chociaż patrząc na jakość zgranego wczoraj materiału słowo "ostry" mi jakoś nie pasuje...), potem szybki montaż i może zobaczycie nas na dużym ekranie.

poniedziałek, 1 września 2008

MP MTBMX w Milanówku, czyli dziki zachód, karuzele i akrobaci na rowerach.

W minioną niedziele odbyła się piąta edycja mistrzostw Polski mtbmx. Jak co roku przy okazji festynu z okazji dni Milanówka - tak więc oprócz podziwiania sportowców skaczących na mniejszych i większych rowerach, można było sobie zrobić zdjęcie z Indiankami w tipi, postrzelać ze śrutówki do tarczy, zjeść kiełbasę z grilla, potem jeszcze karuzela, dmuchany zamek do skakania, że o rozmaitych koncertach i tańcach do muzyki biesiadnej nie wspomnę.
Oczywiście każdy kij ma dwa końce i jak odetniemy się od tego festynu, otrzymujemy całkiem niezłą imprezę bmx, która raczej nie miałaby szans jako osobny event. Tzn. miałaby ale nie z taką pompą, organizacją itd. No, może ta organizacja była momentami nieco drażniąca, same zawody też mogłyby potrwać nieco dłużej, ale na szczęście nie było takich jazd jak na pamiętnym jutrzenkowym snickersie i poza lekkim poganianiem zawodników nie było większych ekscesów. Nie zmienia to jednak faktu, że bmx w Polsce jest przez ludzi postrzegany jak jakieś cyrkowe wygłupy, dlatego pasuje do takiego festynu jak ulał. I przyznam, że nieco "mje to boli", że zacytuję toruńskiego Cygana. No, ale co zrobić...
Przejdźmy do samych zawodów. Co roku hopy są inne, jednak najciekawiej moim zdaniem prezentowały się te z pierwszej edycji (czy drugiej...). Chyba trzy rytmy, z możliwością transferów między nimi, co dawało całkiem spore możliwości. Poziom polskiego dirt-jumpingu trochę się jednak od tamtego czasu podniósł i w następnych latach chociaż hop było mniej, to były coraz większe. Rok temu były dwie linie: jedna 3 mniejsze hopy, druga 2 większe (czy jakoś tak). Triki też posypały się wtedy zacne: 360 tailwhipy, x-up to whip, doublewhip, frontflipy, 360 doublewhip, czy próby 360 backflip. Wiedziałem, że ciężko będzie to przebić w tym roku, a to co zobaczyłem na miejscu tylko mnie w tym przekonaniu utwierdziło. Hopy tradycyjnie coraz większe i bardziej strome (tym razem 3 w jednej sekcji), do tego dość spory drop z miejsca z którego startowano. Brakowało mi tylko jakiegoś drewnianego podestu gdzieś w środku trasy... Jak dla mnie mało bmx'owo to wyglądało. Drop dał o sobie znać już w czasie treningu, gdzie ktoś się rozsypał skacząc z niego i odwiozła go karetka. Co roku jest marudzenie, że hopy są zbyt trudne, przez co startujący często bardziej skupiają nad tym żeby je przelecieć niż nad samymi trikami (no, może poza prosiakami, ale ilu ich jest?). I co roku hopy są jeszcze bardziej hartkorowe :> Mniejsza z tym... Co do trików, to było moim zdaniem słabiej niż rok temu. Tzn. niby były próby flipwhipa, barspin to tailwhip Pireta (moim zdaniem to powinien być bestrick), tailwhip w drop (zwycięzca bestricka - jakiś pepik na mtb), ale np. frontflipa nie widziałem żadnego, mało też było przejazdów gdzie na każdej z trzech hop poleciały jakieś naprawdę grube triki. W bmx dwa pierwsze miejsca zajęli goście z Czech, potem był chyba Wróbel i Piret. Mieli startować też jacyś szwedzcy pro, ale podobno jeden z nich miał dzień przed zawodami dość groźny upadek na plecy i pojechali do domu. Co do atmosfery była jak co roku całkiem spoko. Stojąc koło dirtu nawet nie czuło się tego całego pikniku, czasem tylko bardziej "rowerową" muzykę przebijała jakaś wixa czy inne akordeony z drugiego końca tego cyrku. Poza dirtem tak jak rok wcześniej była mini-rampa (podobno całkiem spoko - ja nie zbliżam się do takich wynalazków odkąd jakieś 5 lat temu prawie wybiłem sobie bark na jutrzence) no i parking na którym można było przykatować flata (inna sprawa, że z pocierusów poza mną był tylko Maksymilian no i Koko który co prawda miał rower ze sobą, ale wolał się lansować na festynie :).
Podsumowując: słabiej niż rok temu, ale i tak dobrze. A że festyn? Rok temu też był festyn, dwa lata temu też i trzy i cztery i pięć... Idzie się do tego przyzwyczaić.

czwartek, 28 sierpnia 2008

Pegasus party

Kilka fotek z wczorajszej popijawy u Marcina zrobionych po pijaku w środku nocy przed domem. Nowe partsy w jego rowerze i takie tam... Nudzi mi się :>





poniedziałek, 25 sierpnia 2008

BMX na olimpiadzie

Nie, nie będę się rozwodził nad tym, czy być powinien, czy nie. W końcu jest - czy się to komuś podoba czy nie. Na razie tylko racing. Na razie...
Niestety nie śledziłem zmagań panów na małych rowerkach, które miały wyłonić tego najszybszego. Z całej olimpiady głównie oglądałem powtórki z udziałem naszych medalistów ("na żywo" wstrzeliłem się jedynie w tego miśka z brodą co pchał kulą, kajakarki i Maję która pokazała do czego służy MTB - bierzcie przykład i won do lasu!). Poza tym jakieś migawki z Boltem i Phelpsem (8 złotych medali!), finał piłki kopanej (Messi pokazał klasę) i trochę lekkoatletyki. I właśnie wtedy coś mnie tknęło. Konkretniej był to finał skoku wzwyż kobiet. Konkurs wygrała jakaś belgijka, która z niezrozumiałych dla mnie powodów po każdym udanym skok darła ryja (jak ta blond lala na ostatniej musztardzie kiedy jeździł jej chłopak - Patison wie ocb :). Jednak nie o to chodzi...
Na większości imprez bmx, tak dla urozmaicenia rozgrywany jest bunnyhop contest czyli... bmx'owy skok wzwyż. Wyobrażacie sobie go jako osobną konkurencję? OLIMPIJSKĄ konkurencję? Specjalne rowery, powycinane gdzie się tylko da, ważące po 5 kg, a na nich atleci w lajkrze skaczący po "metr-pińdziesiąt"... W końcu przez cały rok nie robiliby niczego innego, tylko pod czujnym okiem trenera katowali bunnego. Wielki olimpijski stadion, kibice z lornetkami w dłoniach i ludzie skaczący wzwyż na jednośladach. I Szpakowski. Tak, musi być Szpakowski! Fachowym głosem oceniałby prędkość najazdu, moment wybicia a przy powtórkach w slow-motion każdy jeden ruch mięśni przy tej ciężkiej sztuce odpowiedniego poderwania przedniego koła i dociągnięcia tylnego pod dupę...
Na chwilę obecną ciężko mi sobie coś takiego wyobrazić (całe szczęście), ale kto wie? W tym roku olimpiada odbyła się w Chinach, które raczej mało mają wspólnego z ideami przyświecającymi igrzyskom (a przed Pekinem była przecież i komunistyczna Moskwa i Berlin AD. 1936 - czaicie? cały stadion ludzi "zamawiających piwo":D). Kiedyś na czas olimpiady przerywano wojny, teraz nawet jedną zaczęto. Konkurencje też pojawiają się coraz dziwniejsze (to akurat nic dziwnego - większość tych co są przeistacza się powoli w wyścig w szprycowaniu sportowców). Myślę więc, że świat jest wystarczająco popierdolony, żeby i moja wizja się kiedyś spełniła... Idę katować bunnyhopa.

niedziela, 24 sierpnia 2008

Sequence - pierwsze starcie

Że jakoś nie ma o czym pisać, to se wstawię zdjęcia mojego mostka już w rowerze. Montaż tego wynalazku do najłatwiejszych nie należy, ale jakoś poszło... Wbrew wcześniejszym obawom po pierwszych wygibasach się trzyma, nic się nie poluzowało, ale też za długo nie pojeździliśmy bo zaczęło lać. Jednak jestem dobrej myśli.

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Eee... Powrót?

Witam. RBC powraca - mam nadzieję, że tym razem na dłużej. Od czasu ostatniej odsłony tej strony trochę się zmieniło w naszym kraju. Dzieje się więcej, znacznie częściej jest gdzie i po co jechać z rowerem, no i z kim pojeździć. Zmiany nie ominęły też samej rembertowskiej ekipy. Jak to mówią: jedni odchodzą, drudzy przychodzą.
Co będzie na stronie... Myślę, że to czego poprzednim razem było za mało - zdjęć, filmików, jakiś głupot, relacji z tripów, może jakieś rozważania filozoficzne czy lepiej jeździć w kulogniotach i z grzywką na oczach czy rzucać rowerem w białej koszulce do kostek... Sam nie wiem. Coś będzie. Na razie macie jako bonus zdjęcie mojego nowego mostka prosto z Ameryki (dzięki Maksymilian), który to jest w całości skręcany tylko dwoma śrubami i waży podobno 142 g (znając życie właśnie bez tych śrub). Niestety nie mam takiej lansiarskiej wagi elektronicznej jak chłopaki w galerii na bikeaction, więc pozostaje nam wierzyć panom z sequence. Ciekawe jak się sprawdzi w moim bicyklu. Poniżej macie jeszcze film który oglądam już od tygodnia i wciąż uważam, że jest to zdecydowanie produkcja tego roku - metal bikes "dead bang". Jednym słowem: miazga!