piątek, 27 lipca 2012

Bmx Podcast Video #3 (Proletaryat Jam 7)

Jakoś mi to umknęło i dając wszędzie info nie wstawiłem go tutaj (jakby ktokolwiek czytał tego bloga hehe).

wtorek, 24 lipca 2012

MASTER MUSZTARDA JAM VOL 8 (Toruń, 11.08.2012)

Łowka właśnie utworzył wydarzenie na facebooku. Tam też będą pojawiać się wszystkie newsy co i jak (bo gdzie i kiedy już wiadomo). Impreza niby flatowa, ale każdy kto był wie, że nie trzeba być pocierusem aby się świetnie bawić na (a także po) jamie.

http://www.facebook.com/events/365810540159360/

Na zachętę/przypomnienie video sprzed roku:
Master Musztarda Jam 7 from koczkodan on Vimeo.

wtorek, 17 lipca 2012

PRL Jam vol. 7

Tak, impreza była ponad tydzień temu a piszę o niej dopiero teraz... Nieważne. Mogłem już nie pisać o niej w ogóle, ale myślę, że jednak warto poświęcić jej parę słów. Pierwsze o czym trzeba wspomnieć to nieludzki wręcz upał jaki panował tydzień temu w Bydgoszczy. Ze wszystkich lało się strumieniami, a mimo to poleciało trochę niezłych kos. Cała impreza została rozegrana w formie kilku jamów. Na początek bardziej w formie rozgrzewki jam na różnych elementach sekcji streetowej gdzie można było od razu wygrać jakieś fanty. Następnie przyszedł czas na longest 180 z kickera na płaskie. Wygrał Benek (ok. 5m) ale tylko dlatego, że Leszczu oficjalnie nie startował (co nie przeszkodziło mu wylądować dobre pół metra dalej). Na jumpboxie niestety nie zobaczyliśmy Rosołowego bike-flipa (why?) ale i tak było grubo. Oskier tradycyjnie zaserwował nam decadę i double bary, Michu przywalił czyściutkiego fronta, Skejcik pokazał swoje standardówki z ładnie wyciągniętym superman whipem na czele, a Leszczu wykręcił takie triki jak 720 czy backflip turndown. Wygrał Mamba superman seatgrabem. Nie obeszło się też bez upadków. Najgorszy zaliczył chyba Dymek nie dokręcając fronta i lądując na dupę. Na szczęście skończyło się na chwili strachu kiedy na moment stracił czucie w nogach, ale ostatecznie był wstanie kontynuować zawody. W bunny hop contest tyczkę na wysokości 105 cm przeskoczyło trzech riderów: Benek, Lewar i Tytus. Ponieważ żadnemu z nich nie udało się przeskoczyć 110 cm postanowili podzielić się nagrodą. Następną konkurencją w kolejności był flatland. Jak wiadomo w naszym pięknym kraju zawody flatlandowe odbywają się rzadko. Właściwie jedyną imprezą tego typu jest musztarda + okazjonalnie jakiś mniejszy jamik przy okazji takich imprez jak ta proletaryatu. Jeżeli chodzi o frekwencję nie było źle, chociaż na pewno zabrakło kilku znajomych twarzy (np. Krasztesta, czy Maksa który nie zdążył na samolot w Chinach). Pojawił się za to Michu (ten toruński), który wrócił z UK i... wygrał. Jak się okazało były to jego pierwsze wygrane zawody. Trochę mnie to dziwi ale tak czy inaczej fajnie, że się wreszcie doczekał. Poza "alexisami" Micha mogliśmy zobaczyć trochę ciekawych kombinacji z plastic manem czy crackpackerem Koko (szkoda, że tradycyjnie kręcone do takiego momentu, kiedy już nie idzie tego czysto skleić), trochę obrotówek od Amika, streeto-flaty Sępa (jego wachlarz czysto flatowych trików wyraźnie się zwiększył od zeszłorocznej musztardy) czy też Kostka i jego trącące nieco starą szkołą pinki oraz side squeaki. Jakby na to nie patrzeć style prezentowane przez startujących były całkiem zróżnicowane. Po flatlandzie przenieśliśmy się na sekcję streetową. Tam też poleciało kilka fajnych akcji. Oczywiście największą kosę sieknął Lewar: 360 nad railem to over icepick. Brakeless. I nieważne, że nie było to do końca zamierzone. Sztuczka jest sztuczką a Lewar pozostanie tym który skleił ją w Polsce po raz pierwszy. Na deser została mini rampa. Każdy kto widział bydgoską mini wie, że ma ona zadatki na mini-bowla co w swoim przejeździe idealnie wykorzystał Oskier bujając się po całej jej szerokości. Z ciekawszych sztuczek jakie zrobił warto na pewno wspomnieć whip do footjam whipa do footjama, obskoczone z machniętym jakby od niechcenia can-canem. Mamba po raz kolejny pokazał superman seatgraba, tym razem nad spinem. Michu latał bardzo wysoko, równie wysoko zostawiając ślady po walltapach. Niestety mimo kilku prób nie udało mu się skleić decady przez spine. Zombik wykręcił czystego double whipa, był też bliski sklejenia double bara do tapa. Jura podwójnego bara zrobił z tym, że do disastera. Pojedyncze śmigło do disastera zwieńczył natomiast 360-tką w profil. Wygrał Skejcik. Nie tylko zrobił ninja dropa z walla, ale chwilę po nim czysto skleił flarę z barem. Są tacy którzy mówią, że Skejcik robi cały czas te same triki. Ja jednak jestem dalej w szoku widząc jego skuteczność. To po prostu robot, który potrafi sieknąć 3-4 mega kosy jedną po drugiej, tak jakby każdy sklejony trik dodawał mu powera na kolejne. Podobnie zresztą jak Leszczu, ale on akurat sobie mini odpuścił. Po zawodach odbyła się jeszcze loteria z nagrodami dla wszystkich uczestników. Tak, pomimo tego że nie startowałem byłem uczestnikiem i tak, jak zwykle niczego nie wygrałem. O afterze mogę napisać tyle, że był sympatyczny chociaż większość czasu spędziliśmy pod klubem. W środku nie działo się zbyt wiele. Jedyną atrakcją był film przysłany z Irlandii przez Szoguna: "Raincheck". Filmu nie widziałem więc nie będę się wypowiadał, ale opierając się na opiniach innych osób można stwierdzić, że jedynie part naszego rodaka był w miarę interesujący (choć akcje wyglądały na nagrywane sporo czasu temu i pewnie stać go na więcej). Zdaje się, że faktycznie w porównaniu z Irlandią polska scena bmx nie ma się czego wstydzić. Po jamie wróciliśmy na wpół żywi do Warszawy a team proletaryatu (wraz z Lewarem i Zombikiem, którzy wywalczyli sobie udział w tym wyjeździe świetną jazdą na zawodach) wyruszył w trip po Europie. Zazdroszczę im chociażby wizyty w Marsylii na słynnym bowl-parku i domyślam się, że nie ja jedyny... Jeśli ktoś chce zobaczyć jak chłopaki sobie radzą to może sprawdzić na facebookowym profilu proletaryatu. Podsumowując wyjazd mimo morderczego upału bardzo udany. Podziękowania dla Cukra który nas przekimał i dla wszystkich którzy pomogli przy organizacji tej sympatycznej imprezy. Poniżej trailer szykującej się relacji.

wtorek, 3 lipca 2012

Bmx Podcast Video #2 (Mistrzostwa Polski Białystok 2012)

Nie będę się rozpisywał. Drugi odcinek wypłynął na szerokie wody internetu. Tym razem trochę więcej jazdy niż ostatnio, ale nie zabrakło też rozmów z uczestnikami tego zamieszania. Technicznie chyba lepiej niż za pierwszym razem, ale to już zostawię do oceny innych. Trochę żałuję, że ujęcia z parku są tak monotonne, ale niestety mieliśmy tylko jedną kamerę. Poza tym chociaż białostocki skatepark daje duże możliwości jeśli chodzi o planowanie przejazdów i ich płynność, to jest jednak dość mały. Dlatego wygodniej (i dla mnie i dla startujących) było jak rozstawiłem się na górze.



...no ok, jestem leniwy i zwyczajnie nie chciało mi się biegać po parku.