wtorek, 24 grudnia 2013

"meh." full movie

Taki prezent na gwiazdkę. Wersja delikatnie doszlifowana w stosunku do tej z kina. "Delikatnie" to słowo klucz. Parę rzeczy zostało jak jest, ale trudno :)

niedziela, 15 grudnia 2013

Po yeah bunny(m) oraz dlaczego nie jestem zachwycony NBD

BMX'owe podsumowanie roku przez Bunny Hopa za nami. Trzecia edycja przyniosła nowe kino (jak zwykle), reszta natomiast pozostała właściwie bez zmian. No może poza faktem, że zamiast statuetek laureatom wręczone zostały pierścienie (czy tam sygnety) a część kategorii została "wyjaśniona" jeszcze podczas seansu a nie dopiero na afterze. Na wstępie zaznaczam, że jestem trochę chory i nie mam tutaj akurat na myśli syndromu dnia wczorajszego. Dlatego wybaczcie chaotyczność tego wpisu a także to, że nie do końca kontaktowałem wczoraj i np. z niezrozumiałych dla mnie powodów nie obejrzałem nawet wszystkich wystawionych zdjęć :/  Gwoli ścisłości wygrała fotka autorstwa Thomaszphoto przedstawiająca Dąbka robiącego seat grab supermana w pięknych okolicznościach przyrody, a skoro już przy temacie fotografii jesteśmy to fotografem roku został Wojciech Nieżychowski. Przejdźmy może w takim razie do filmów. Tym razem mieliśmy same premiery, 100% polskiego BMX'a, zresztą przez delikatną obsuwę harmonogram seansu zrobił się dość napięty i nie było nawet czasu na żadne zapychacze*. Punktem kulminacyjnym imprezy miał być No Big Deal, DVD autorstwa Jankesa. Czy faktycznie było na co czekać? Nie będę owijał w bawełnę i napiszę od razu: byłem rozczarowany. Więcej na ten temat napiszę za chwilę, wcześniej postaram się krótko omówić co poza NBD czekało wczoraj na dość tłumnie zebraną widownię (frekwencja o wiele lepsza niż rok temu, co się chwali). Początkowo miały polecieć trzy sekcje, każda po godzinie. jak to bywa z takimi założeniami zderzenie z rzeczywistością sprawiło, że wszystko obejrzeliśmy w dwóch blokach z jedną przerwą na siku. Na start poleciały krótsze produkcje z których zdecydowanie z największą owacją spotkał się nowy edit Oskiera. Nie będę się tutaj rozwodził nad kolejnymi sztuczkami, ale otrzymaliśmy naprawdę solidna porcję bangersów. Będzie w necie to sami zobaczycie. Mały wielki człowiek :) Wszystko to bardzo zgrabnie ujął w swoim obiektywie Ryys, zgarniając przy okazji nagrodę za filmowca roku. Oczywiście tych krótszych form było więcej, z czego prawdziwym rarytasem może się okazać podwójny edit od Krasza. Dążenie do perfekcji sprawia, że chyba tylko klasyk jakim jest niewątpliwie Freestyle Fresh z 2011 roku w pełni zadowolił swojego autora i trafił po premierze do internetu. Nie wiem jak będzie tym razem, ale całkiem możliwe, że Yeah Bunny był jedyna okazją aby zobaczyć ten materiał od Pawła, więc niech wszyscy obecni czują się zaszczyceni :) W tym momencie przejdę do filmów dłuższych które to otwierała produkcja autorstwa mojej skromnej osoby, czyli "Meh." firmowany przez BMX Podcast. Głupio mi pisać o własnym dziele, więc tylko podziękuję wszystkim tym od których usłyszałem miłe słowa po projekcji, chłopakom z podcastu którzy stawili się na imprezę w pełnym składzie no i generalnie wszystkim dzięki którym ten film powstał i miał szansę na taką fajną premierę. Czy się udał czy nie pozostawię do oceny już wam. Na razie tym którzy byli wczoraj w kinie, jednak niebawem trafi on do szerszego grona. Póki co trailerek na dole tekstu. Zaraz potem (i krótkiej przerwie) został pokazany film który absolutnie wygrał wczorajszą imprezę. "Ride and Travel Gypsy Tour". Tak jest. Wielu już zwątpiło, że kiedykolwiek powstanie. Ba, przez te 4 lata można było zapomnieć, że w ogóle miał powstać. Jednak za sprawą Mycka który ogarnął materiał Arka Stefaniaka otrzymaliśmy naprawdę mega produkcję. Oczywiście mamy tutaj jazdę, ale nie ona jest tak naprawdę najważniejsza a sama idea tego cygańskiego wyjazdu, cały ten klimat podróżowania busem po Europie, masa głupich akcji i tekstów i wreszcie smutny finał w którym z jednego z aut zostaje skradziony sprzęt fotograficzny a chłopaki zostają właściwie tylko z kamerą Arka i aparatem Witolda który szczęśliwie miał go akurat wtedy przy sobie. Do tego Dzięcioł w swojej najlepszej formie w świrowaniu. W ogóle świetna ekipa i jak tylko wyjdzie DVD które już wstępnie zapowiedział Mycek to kupuję z miejsca. Chyba nie muszę pisać, kto zdobył nagrodę za najlepszy film tego wieczoru? Potem było jeszcze kilka produkcji, w tym "Fled" z Warszawy, "GOP 1.5" śląskiej ekipy i video od Kupsona. Zresztą nie tylko od niego bo końcowe fragmenty główny zainteresowany po raz pierwszy zobaczył wczoraj na sali. Witek który również odegrał dużą rolę w tym filmie mówił nawet, że nikt przed premierą nie obejrzał tego w całości a samo renderowanie miało miejsce w okolicach sobotniego popołudnia. Jak już przebrnie się przez te fragmenty z MTB to otrzymujemy klimat rodem z bonusów Banned wzbogacony o chorą wyobraźnię Witka. Dawno się tak nie uśmiałem, ale od tej pory będę uważał pijąc w jego towarzystwie :) Zresztą po powrocie z aftera do Patison Mansion prawie się udusiłem, a chociaż podcastowy instagram podsumowuje to tylko jednym zdjęciem to myślę, że i tak jest dość wymowne. Prostacki humor z podtekstami fekalno-seksualnymi FTW!
Potem mieliśmy jeszcze promo BMX Life (raczej krótkie ale puszczone w sekcji z dłuższymi filmami) no i ten nieszczęsny No Big Deal... Poniżej postaram się wytłumaczyć co tak naprawdę moim zdaniem nie wypaliło. Niech będzie w punktach:
- ogromny hype budowany wokół całego projektu. Film był zapowiadany od dłuższego czasu, a Jankes serwował na bieżąco informacje czy to o stanie montażu czy o nagrywkach. Od początku było też wiadomo, że video nie trafi po premierze do sieci tylko wyjdzie na dvd co samo z siebie sugerowało, że zapowiada się coś naprawdę konkretnego. Oczekiwania były więc ogromne.
- brudny obiektyw. Serio, to się może wydawać śmieszne, ale tak samo śmieszne dla mnie jest to, że kręcąc coś za co później chce się kasę, nie można poświęcić dosłownie paru sekund na to aby przetrzeć to cholerne szkło. Ten cały syf jest zresztą pewnym symbolem tego filmu, hasłem-kluczem, wyrażeniem podejścia autora do spraw czysto technicznych. Rozumiem, że nie każdemu mogą podobać się współczesne, wymuskane produkcje. Ba, sam należę do tych osób. Ja nawet czaję ten zachwyt nad nagrywkami z rybim okiem gdzie winieta zajmuję większą część ekranu i innymi oldschoolowymi smaczkami, ale bez przesady. Nie mieszajmy zamierzonej "surowości" ze zwykłą fuszerką. Trzeba znać jakiś umiar. Tylko jak wymagać umiaru od kogoś kto na pytanie "gdzie wersja HD?" odpowiada w wydumany sposób "tam gdzie jej miejsce, z dala od BMX"...
- i tu przechodzimy do kolejnego problemu którym jest sam autor. I nie chcę go oceniać a jedynie stwierdzić fakty. Każdy, powtarzam każdy kto coś kiedykolwiek osiągnął spotkał się z falą krytyki mniej lub bardziej uzasadnionej. Nie każdy jednak znosi tę krytykę w takim samym stopniu. Po jednych spływa to aż za bardzo inni natomiast spinają poślady co jest tak naprawdę wodą na młyn tych, którzy cisną. Te wszystkie napinki w necie, głównie na linii Jankes-Klama nie pozostają bez echa. Podejrzewam, że wiele osób skreśliło ten film już na starcie. Ja nie, zwłaszcza że materiały dostarczone przed premierą mi się autentycznie podobały.
- szkoda tylko, że cały film nie trzymał takiego poziomu... I patrząc obiektywnie nawet nie chodzi o to, że był jakoś przeraźliwie zły. Był po prostu do bólu przeciętny a przy tym o wiele za długi. Z zegarkiem w ręku nie siedziałem, ale jeżeli faktycznie całość miała 52 minuty no to poprzeczka którą zawiesił sobie Jankes była naprawdę wysoko. Wspomniane "materiały promocyjne" to intro i przejazd niejakiego Timura, który w filmie ostatecznie się nie znalazł. Coś jest nie tak, kiedy odrzut jest lepszy niż to co ostatecznie znalazło się w finalnej wersji...
- mieszanie BMX i MTB. To nie działa. Tyle.
Na pewne usprawiedliwienie autora dodam, że sporo "hejtu" poleciało za samą chęć wydania tego na DVD i UWAGA brania pieniędzy za efekty swojej pracy. Oczywiście o wiele rozsądniejsza wydaje się droga którą obrał Mycek nie afiszując się wcześniej aż tak z wydawaniem filmu na płycie. Była premiera, świetne przyjęcie przez oglądających, no to jedziemy z tematem. Z drugiej strony BMX'owe DVD zdają się być już u schyłku swojego żywota. To temat na osobną dysputę, ale jest kilka czynników które nad tym zaważyły:
- internet. No niestety, szybkie łącze oraz serwisy takie jak Vimeo czy Youtube mają swoje dobre i złe strony. Trochę nas to rozleniwiło, dodatkowo wzbudzając postawę roszczeniową "nam się należy". Mniejsza też wydaje się potrzeba posiadania czegoś "namacalnego" co dotknęło także muzyki. Sprzedaż mp3 kwitnie w najlepsze a tylko nieliczni tęsknią za wkładkami z tekstami utworów, zdjęciami zespołów itp. W przypadku filmów BMX zawartość inna niż cyfrowa zresztą zawsze była raczej skromna. Mimo to wciąż uważam, że fajnie jest mieć coś co można postawić sobie na półce. Coraz częściej uświadamiam sobie jednak, że dla większości nie ma to znaczenia. Byle obejrzeć, jak się spodoba kliknąć like, ewentualnie udostępnić na fejsie. Szybciej & więcej.
- jakość vs. cena. Znajdujemy się obecnie gdzieś pomiędzy standardem DVD a Blu-ray. Ten pierwszy już od dłuższego czasu nie jest w stanie zaoferować nam tego co choćby web vidz, a wszystko to za sprawą rozdzielczości. 720 punktów w poziomie to trochę mało, zwłaszcza na większym ekranie. Z kolei Blu-ray wciąż jest za drogi. Za drogie są nośniki, za drogie odtwarzacze aby format ten stał się powszechny. Oczywiście jest to kwestia czasu ale póki co jest jak jest.
Wracając do tematu NBD to w moim odczuciu po prostu nie spełnia on pokładanych w nim nadziei. Balonik był pompowany długo aż w końcu pękł. Król jest nagi. I tyle. Nie ma sensu się pastwić nad tym filmem. Może komuś się spodoba? Jego sprawa. Nie życzę źle Jankesowi i jeżeli dalej będzie chciał rozwijać swój projekt to powodzenia. Warto jednak przemyśleć parę spraw i wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Na koniec jeszcze wrócę na chwilę do samej imprezy i pozostałych nagród. Weteranem roku został Jamaj i myślę, że to dobry wybór. Sporo w tym roku się działo za pośrednictwem Jamaj Events i mam tu na myśli imprezy bardziej "masowe" jak Gala BMX ale też np. o wiele bardziej niszowy Geriatricks który uważam za naprawdę świetny pomysł i mam nadzieję na drugą edycję w 2014. Riderem roku został Szamanek i chyba nie ma sensu z tym dyskutować. Najlepszym trailsowcem natomiast została wybrana dziewczyna Kupsona. Wszakże trailsy to nie tylko latanie ale też cała praca przy nich a tam wspomniana niewiasta ponoć nie ustępowała chłopakom. No i to chyba na tyle. Imprezka udana, rok który podsumowała też raczej niezły. Oby przyszły był jeszcze lepszy (a przynajmniej nie gorszy).


*- co nie oznacza, że "zapychacze" sprzed roku źle mi się oglądało. Mimo to wbrew zasadzie, że najlepsze piosenki to te które już się zna, na imprezie tego typu im więcej premier tym lepiej.

EDIT: tradycyjnie o czymś zapomniałem. W kategorii "Small Biznes" wygrał oczywiście Bączek ze swoim Totemem, którego serdecznie z tego miejsca pozdrawiam.